wiem że chujowo się sprawuję, ale nie mam głowy na razie do one shotów, jeden piszę świąteczny, drugi jest gotowy ale zostawię go sobie jako bonus. zważając na to że sama je piszę, ok nie bez promyczka, enjoy.
________________________________
A ty uratowałeś mnie, w najbardziej niebezpiecznym dla
siebie momencie. W momencie w którym byłem najbardziej nieprzewidywalny. Mogłem
powiedzieć Ci wszystko to, co by Cię zraniło. I zrobiłem to. Ale ty po prostu
przytuliłeś mnie mocno. I tylko przez ciebie, płakałem. Pierwszy raz od… odkąd
pamiętam.
Sprawiłeś że moje złe emocje odeszły, zostawiły mnie, i
pozwoliły mi żyć. Zostałem wolny, ty mnie uratowałeś, twój dotyk.
Powiedziałeś, że nie ma sensu przejmować się tymi rzeczami.
Mogę je od siebie odepchnąć, nawet te myśli i zacząć być osobą która zawsze
chciałem być. Osobą którą nie obchodzi co myślą inni. Dziękuję, Ci Lou.
O jezusie, jakie śliczne! Takie pełne emocji, prawdziwe ;3
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na opowiadanie o Jamie i jej największym idolu. Czy to prawdziwa miłość? A może internetowe zauroczenie? Więcej dowiesz się czytając http://jealous-of-us.blogspot.com/
[PRZEPRASZAM ZA SPAM I ZACHĘCAM DO KOMETOWANIA ROZDZIAŁU PIERWSZEGO] ;3
Wiesz co sobie myślę czytając Twoje oneshoty? Że właśnie takie rzeczy powinniśmy interpretować na lekcji polskiego, a nie jakieś głupie wiersze, w których nic ciekawego nie ma. Tu jest. Jest miłość, emocje.. *.*
OdpowiedzUsuńshouldletyougo.blogspot.pl